3xA kontra 3xM
Wpis dodano: 30 listopada 2011
Kilka dni temu byłem z Janem Z. Brudnickim w Radomiu na warsztacie poetyckim grupy „Łuczywo”. Potem odbyła się uroczystość związana z jubileuszem 30-lecia istnienia tej grupy. Miło było patrzeć na godziwe celebrowanie tego wydarzenia, sporą frekwencję publiczności i zaangażowanie miejscowych władz w tej części spotkania.
Adolf Krzemiński, spiritus movens niemal wszystkiego, co w życiu literackim Radomia się dzieje (także organizator Konkursu im. St. Grochowiaka i drugiego, „O Dzban Czarnoleskiego Miodu”) przygotowuje obecnie antologię tego środowiska, która będzie nosiła tytuł „Liryczne pejzaże”. Z tej okazji poprosił nas o wygłoszenie małych wykładzików na temat związków poezji z przyrodą i pejzażem.
Temat ogromny i zaczynający się od zarania poezji. To dziwne, ale siedzi mi do dzisiaj w głowie; chyba dlatego, że widzę w nim głównie parafilozoficzne konteksty. Otóż myślę sobie, że istniały czasy, gdy człowiek był nieświadomą cząstką natury. Gdy zaczął się z niej wyodrębniać swoimi „nadrzędnymi cechami”, dostrzegł nie tylko związki z nią, ale i dychotomie. One z biegiem czasu się powiększały. Rozrastały się cywilizacje, industrializacje, kultury, komunikacje, a także… alienacje. I tak w pewnym momencie doszliśmy do futurystycznego 3xM (miasto – masa – maszyna). Te dwa światy – natury i cywilizacji – dystansowały się wobec siebie, choć przecież stare korzenie były nie do wykarczowania. Dzisiaj nadal jesteśmy cząstką natury, choć obok niej tak ogromnie rozrósł się „świat alternatywny”, że zdarza nam się o tym nie pamiętać.
Myślę jednak, że owemu 3xM zacznie się coraz bardziej przeciwstawiać 3xA. Po pierwsze – Archetyp korzeni. To znaczy „odświeżenie” pamięci naszych źródeł, tego, skąd się wzięliśmy i dokąd wrócimy. Po drugie – Alternatywa, tzn. „ekologiczne myślenie egzystencjalne”, czyli wzrost świadomości i potrzeby kultywowania związków z naturą i przyrodą. Po trzecie – Arkadia, czyli odwieczną tęsknota za rajem naturalnym, kompensacją i prostotą oraz estetyką „istnienia naturalnego”.
Fenomen polega na tym, że tak jak ongiś wyodrębniliśmy się z własnego środowiska naturalnego, tak teraz możemy te zerwane związki zacząć na nowo kultywować. Czy jednak nie jestem idealistą?