Arcypoezja
Wpis dodano: 16 maja 2016
Zupełnie niedawno temu rozmawiałem z Pewną Koleżanką przez telefon na temat Miłosza i ona nagle z głowy wyrecytowała ten sławny wiersz Mistrza:
- Który skrzywdziłeś człowieka prostego
- Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
- Gromadę błaznów koło siebie mając
- Na pomieszanie dobrego i złego,
- Choćby przed tobą wszyscy się kłonili,
- Cnotę i mądrość tobie przypisując,
- Złote medale na twoją cześć kując,
- Radzi, że jeszcze dzień jeden przeżyli,
- Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
- Możesz go zabić – narodzi się nowy.
- Spisane będą czyny i rozmowy.
- Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
- I sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta.
Po rozmowie odłożyłem słuchawkę i długo nie mogłem dojść do siebie. Znam przecież ten wiersz od lat i nagle on znowu mną potrząsnął. Teraz – gdy piszę te słowa – zastanawiam się, ile w konfrontacji z tym utworem znaczy lawina wierszy, która na co dzień trafia do Internetu, do zbiorków wierszy, do całej tej magmy i targowiska obecnej poezji? Kłócimy się, kto lepszy, kto gorszy, dyskutujemy o obecnych trendach, dykcjach, wygibasach, ustalamy rankingi talentów, wyławiamy zdolnych debiutantów… I pierwsi do wypłaty się chudej garniemy, a za nas i tak inny na Olimpie siedzi… – jak napisał Harasymowicz (którego tu z lubością cytuję po raz kolejny). A ten wiersz Miłosza stoi, jak stał, na cokole i jest ważniejszy od całego tego zgiełku.
Zauważcie: w nim nie ma żadnych „chwytów poetyckich”, żadnej „zabawy z językiem”, żadnej „estetyki”… W nim jest Wstrząsająca Prawda. I ogromna kula goryczy uzbierana z ludzkich losów i pobłądzeń. Ze Zła. Tyle i „tylko” tyle. W nim jest historia i historiozofia, dramat i piołun. Jest moralitet napisany krwią, skargą i dezaprobatą krzywd. I jest ogromny ból.
Dlaczego ten wiersz przypominam? Ano dlatego, że naprawdę ważna poezja musi mówić naprawdę o czymś ważnym. Musi mieć swój „kaliber”, swoją mądrość. Także moc przesłania, moc potrząśnięcia naszym sumieniem, choćbyśmy byli kryształowi.
No więc spuśćmy z siebie balon samozadowolenia. Kto nie zostawi po sobie chociaż jednego tak wielkiego wiersza, nie zostawi po sobie śladu.