Aura promili
Wpis dodano: 7 sierpnia 2020
Pamiętacie ten znany fragment jednej z piosenek Jana Wołka: …wódko, mówiłaś, że wpadniesz na krótko… Ech, tak się mówiło, tak się śpiewało, tak się po knajpach wałęsało. A ten czas przeszły jest nadal teraźniejszy. Polacy nie stronią od kieliszka, a spory ich odsetek jest „zalkoholizowany”. Ja pamiętam tę sytuację już od czasów młodości. I nic się nie zmieniło. Za kołnierz też nie wylewałem, ale potem zacząłem być uzależniony od samochodu i to do dzisiaj czyni mnie abstynentem.
Największym moim przyjacielem-alkoholikiem był Piotr Kuncewicz – wieloletni prezes ZLP. Bardzo często wpadałem do jego gabinetu, aby sobie pogadać. Piotr za kołnierz nie wylewał, ale o gardziołko dbał. Umiał pić niezwykle: nigdy go nie widziałem urżniętego w sztok. To był kunszt wyższej klasy. Sztuką jest, by nie wpaść do kieliszka. I on tę sztukę opanował do perfekcji.
Wszystko jest dla ludzi, jednak różne są granice, których nie wolno przekraczać. Myślę, że obecnie ta sytuacja się opanowała. W czasach PRL-u alkoholizm był większy; teraz też istnieje, jednak chyba w mniejszym stopniu. To mimo wszystko są jakieś zmiany na lepsze.
Ale mogę się mylić… Tak zwani „menele” zawsze byli i będą. Ale to już nie tamte czasy. No i dobrze, że to się zmieniło. Do końca nie, lecz takiego końca nigdy nie będzie. „Sto lat, sto lat” to polska tradycja. Sęk w tym, że wciąż za mało mamy „Kuncewiczów”, którym kieliszeczek nie marnował życia.