Bodaj byś żył…
Wpis dodano: 18 czerwca 2018
Bodaj byś żył w ciekawych czasach. Każdego dnia widzimy lub słyszymy: ktoś kogoś zamordował, ktoś poległ w wypadku samochodowym, kogoś nie udało się uratować lekarzom, znowu ktoś ma zarzuty prokuratora (za morderstwo, za pobicie, za zniesławienia, za przekręty finansowe, za kradzieże, za przestępstwa seksualne, za wypadek samochodowy, za niepłacenie alimentów, za fałszywe zeznania itp., itd.). Media coraz częściej przekazują nam niesympatyczne sytuacje i wydarzenia (bo taka ich rola). Politycy okłamują społeczeństwo i opluwają się nawzajem. Psy gonią koty!
Aż tak do tej pory nie było. Powyższe wydarzenia zdarzały się tak, jak, teraz, ale nie była to taka nawałnica, co obecnie. A na dodatek benzyna zdrożała!
Gdyby wyrzucić z domu telewizor, to może bez niego żyłoby się spokojniej. To jest jakieś wyjście, ale połowiczne, bo o chorobie i tak wcześniej czy później się dowiemy. Stłuczenie termometru nie leczy choroby. Rzeczywistość nas dopadnie.
Jest taka sinusoida od zawsze: czasy lepsze, czasy gorsze. No, lepsze –bywało – mieliśmy, gorsze nas dopadły. I nie mówię tutaj o standardach życiowych, tylko o aurze życia publicznego. Zaraza idzie przez Europę. Węgry, Ukraina, Włochy przeżywają ostre kryzysy. My teraz mamy ponoć lepszą gospodarkę, lecz jakoś komfort życia nas nie pieści.
Są jeszcze miejsca spokojne – na przykład, czy słyszycie, że w Austrii coś się zapada? Albo że kraje skandynawskie mają kryzys?
No ale oni nie mają „ciekawych czasów”. A my mamy. Więc może zacierajmy ręce z radości?
Nie mam pointy na to wszystko. Na polityce znam się jak jak ślepy na malarstwie. No ale życie „w ciekawych czasach” to będzie piękna opowieść dla naszych wnuków. Choć z góry nie możemy przewidzieć, czy ich czasy nie będą jeszcze gorsze. Dzięki politykom wszystko jest możliwe.