Boże Narodzenie
Wpis dodano: 24 grudnia 2018
Boże Narodzenie to w naszej kulturze najważniejsze i najpiękniejsze święto. O ogromnej tradycji. Do tego stopnia, że nawet ateiści je obchodzą. Sam – będąc bezbożnikiem – noszę to święto w sercu. Ach, pamiętam te dziecięce czasy… W kuchni aż wrzało od przygotowań.
Poprzedzały to święto ogromne zakupy (w tym podarunki pod choinkę), no i kuchenna zawierucha. Najbardziej pamiętam zakup żywych karpi. Przynosiło się je do domu w plastikowej siatce, nalewało się zimnej wody do wanny, i tam te karpie czekały na egzekucję (brrr!). Ja nad tą wanną ślęczałem godzinami (nawiasem mówiąc, teraz już jestem przeciw karpiowej udręce).
W naszym domu, za moich dziecięcych czasów, królowała Babcia. Stół w Wigilię musiał być taki jak zawsze, czyli w obrządku kresowym: barszcz czerwony z grzybowymi uszkami, karp w galarecie, czasem smażony, pierogi z serem nadziewane smażoną cebulką, sałatka jarzynowa, no i królowa stołu, czyli kutia. Ostoją kutii był mak, a w nim tłuczone orzechy, ziarenka jęczmienia, miód, rodzynki itp. Słodkie to było, między zęby wchodziło, ale kutią się zajadaliśmy. Na koniec na stół wjeżdżały ciasta (prym wodził sernik z polewą czekoladową) i inne smakołyki. A pod choinką już leżały prezenty. Ja i siostra łakomym wzrokiem tam zerkaliśmy.
Tak, kolędy się śpiewało! Ale im dalej w czas, tym częściej słuchało się je z winilowych płyt. Dzisiaj z CD-romów.
W tym roku przy stole wigilijnym będzie nasza ukochana wnusia Natalka, jej mama, jej tata, czyli mój syn z synową, moja żona (na której barkach spoczywają te święta), moja córka, no i ja. No i nasz pies Feliks, dla znajomych Feluś, który od stołu nie odejdzie ani o krok.
W naszej rodzinie Boże Narodzenie jest czymś ważnym (ono jednak ma cudowniejszą aurę niż Wielkanoc). Ale przestało być tak magiczne jak dawniej. Czasy się zmieniają, choinki plastikowe zastępują te prawdziwe, karpia kupuje się już ukatrupionego (i chwałą Bogu!), a ciasta często w cukierniach… A potem – wśród nocnej ciszy – i po kolejnych dwóch dniach biesiadowania – powrócimy do szarej codzienności.
Ale już 6 stycznia pojawią się Trzej Królowie. Uważajcie, czy są prawdziwi, bo zaczynają chodzić po domach królowie mało wiarygodni, bez certyfikatu (no!, tacy lepsi niż żadni!). Poza tym maczajcie usteczka w trunkach z opamiętaniem, bo może wam się pomylić Boże Narodzenie z Wielkanocą (przypominam: w Wielkanoc nie śpiewa się kolęd!).
Niemniej Czytelnikom tego bloga życzę dobrych, spokojnych, wyciszonych Świąt.