Cztery pory roku « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Cztery pory roku

Ha!, nawet Vivaldi wprowadził cztery pory roku do swojej muzyki. My też się nimi zachwycamy – na przykład narciarze śniegiem, ogrodnicy – wiosną, podróżnicy – latem, a chyba wszyscy barwami drzew – jesienią.

         Styczeń jest srogi. Luty bywa jeszcze bardziej srogi. Marzec jest korytarzem do wiosny. Kwiecień – cudem wiosennienia. Maj – rozmajeniem natury. Czerwiec – to pierwszy atak upałów. Lipiec – sednem lata! Sierpień – to miesiąc plonów rolniczych. Wrzesień – ha!, to przestroga, że lato się kończy. Październik – „paździerzowością” przyrody. Listopad to kwintesencja jesieni. A grudzień – bo jak po grudzie stąpamy po śniegu i lodowatych chodnikach.

         Te cztery pory roku także nas dotyczą. Dzieciństwo – to wiosna. Lata szkolne, lata młodzieńcze – to nasze wkraczanie w życie, wrastanie w dorosłość. Lata dojrzałe – rodzina, praca, obowiązki. A lata zimowe – to powolne zamrażanie wszystkiego, co nam od dzieciństwa towarzyszyło.

         Czy starość może być piękna? Owszem, może. Ale to jest loteria. Dla jednych starość jest koszmarem, dla innych wciąż cudnym, jesiennym spacerem przez życie. Ale plecy bolą, bo dźwigamy tyle doznań, tyle zdarzeń, tyle dobrych i złych bagaży, że nasze cudne pląsy potykają się o różne życiowe dąsy.

Trudno!, jak się wystartowało, to trzeba dojść do mety. Ale warto wyróżnić się z szarego, skwaśniałego tłumu. Na przykład zostawić po sobie jakąkolwiek książkę lub tylko być zapamiętanym w naszym miasteczku.

Czasami, idąc ulicą, widzicie na murze domu tablicę pamiątkową jakiegoś zasłużonego obywatela. O to się starajcie! To będzie największy wawrzyn waszego pięknego życia. Pory roku już sobie daleko odleciały – wy, ludzie twórczy, zostaniecie zapamiętani.

Nie ma większej nagrody niż pamięć po nas.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP