Czytadła « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Czytadła

Czy ktoś jeszcze wie, kto to zacz Helena Mniszkówna (1878-1943)?

         Czytam w Wikipedii: Helena Mniszkówna, z domu Mniszek-Tchorznicka, primo voto Chyżyńska, secundo voto Rawicz-Radomyska – polska powieściopisarka. Była autorką romansów z życia wyższych sfer.

         W tamtych czasach niekoniecznie trzeba było mieszkać lub bywać na salonach. Mniszkówna mieszkała we wsi Rogal pod Łukowem, potem w Kodarach pod Płockiem i w Sobni koło Sokołowa Podlaskiego. Ale nie myślcie sobie, że była z „niższych sfer”. Umiała z zapałem opisywać salony i sfery wyższe. Jej dwie pierwsze książki (Trędowata, 1909 i Ordynat Michorowski, 1910) otworzyły jej wrota do literatury. Czytelnicy (a raczej czytelniczki) Mniszkówny z wypiekami na twarzach tonęli w jej kolejnych książkach.

         I na tym kończę tych kilka słów o Mniszkównie, bo chcę cokolwiek napisać o czytelnictwie obecnym. Otóż – dla przykładu – posłużę się Olgą Tokarczuk; jej Księgi Jakubowe wyniosły ją aż do Nobla. Nasuwa się jednak pytanie, czy Olga jest poczytna. Hm? Nobel bardzo jej pomógł, ale należy domniemywać, że to Autorka dla „wyszukanych” czytelników. Literatura wysokich lotów zbyt popularna nie jest.

         Prym wiodą tzw. czytadła. Kryminały, sensacje, romanse i wszystko to, o czym dawniej mówiło się „książki dla kucharek” (właśnie wspomniana wyżej Mniszkówna w tej kategorii królowała). Innymi słowy: literatura lekka, łatwa i przyjemna. Tak było, jest i będzie.

         Należy to napiętnować? No to napiętnujcie sobie, tylko miejcie świadomość, że tej walki nie wygracie. Zobaczcie na przykład jak mała część naszej populacji bywa w teatrach, filharmoniach czy na literackich spotkaniach.

         Ale daleki jestem od oburzenia. Kultura nie jest fundamentem codzienności. Jednak nie karleje; co najwyżej jest jedną z „branż” naszej populacji. I to już wiele w naszej pogoni za „wielopiętrową” rzeczywistością. Kultura w tym wszystkim jest jednak ważna. A że nie przyciągająca wielu ludzi to już trudno. Priorytety są gdzie indziej i z tym musimy się pogodzić. Tak było, jest i będzie zawsze. Najpierw chleb, a potem igrzyska!

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP