Duża łyżka poezji…
Wpis dodano: 21 listopada 2011
Wróciłem z Kalisza. Odbyła się tam pierwsza edycja Festiwalu Poetyckiego im. Wandy Karczewskiej, zorganizowana przez Izę Fietkiewicz-Paszek i Teresę Rudowicz – dwie wspaniale damy, które stosunkowo niedawno założyły tam Stowarzyszenie Promocji Sztuki „Łyżka Mleka” i rozbiły jakąś wielką banię z poezją, która nie po raz pierwszy ściągnęła nad Prosnę wspaniałych ludzi.
Sprawa Wandy Karczewskiej – bardzo ciekawa i ważna. Ta poetka (1913-1995) była mocno związana z Kaliszem, tu spędziła wiele lat, zanim przeniosła się do Poznania, potem do Łodzi. Zostawiła po sobie wiele książek poetyckich i prozatorskich. Dziś boleśnie zapomniana, a warta przypomnienia, bowiem oryginalność i temperatura jej utworów nie zasługują sobie na patynę czasu.
Mieliśmy więc w Kaliszu solidny wieczór przypominający Jej postać i twórczość, z którego zostanie dokumentacja piśmiennicza. Jest też realna nadzieja, że Karol Samsel, który bardzo zaangażował się w przywrócenie Karczewskiej naszej świadomości, dopnie swego dzieła.
Samsel był na pewno „gwiazdą” tego Festiwalu. Wygrał także „zatłoczony” po brzegi sali turniej jednego wiersza, a spektakl autorsko-muzyczny prezentujący jego „Dormitoria” przekroczył wszelkie schematy prezentacji poetyckich.
Rozmowom, wrażeniom, komitywom i sympatycznym momentom nie było końca. Na dodatek Pani Teresa pokazała nam Kalisz „od podszewki” – Boże, jakie to piękne miasto, z jak wspaniałą i smutną historią, wielką tradycją i urodą, jakiej już dziś nowe miasta nie mają.
A ja? Ja poznałem w końcu osobiście Izę Fietkiewicz i Panią Teresę, nagadałem się za wszystkie czasy, pobratałem z ludźmi i – po raz kolejny – z moją starą znajomą, czyli Poezją. Byli starzy i nowi kompani, m.in.: Łucja Dudzińska, Beata P. Klary, Paweł Łęczuk, Sławek Płatek, Małgosia Południak, Kaziu Rink, Dorota Ryst, Andrzej Szaflicki, Lucyna Skompska, Cezary Sikorski, Iza Wageman, Urszula Zybura…
Poznałem kilka nowych osób, które poznać chciałem, np. Mirkę Szychowiak, Jacka Sojana, Jerzego Szukalskiego i przemiłą Basię Dudek-Janas. Ale dwie najważniejsze sprawy, jakie się stały, to zapewne położenie fundamentu pod „powrót do życia” Wandy Karczewskiej i dodanie kolejnej iskry do płonących pięknym ogniem inicjatyw „Łyżki Mleka”, o których jeszcze nie raz usłyszycie.
Dodam jeszcze, że zdarzenia festiwalowe zostaną odnotowane obszernie w najnowszym numerze gdańskich „Migotań”.