Finezja
Wpis dodano: 12 marca 2015
Dawnymi czasy nieżyjący już, niestety, satyryk i rysownik, Eryk Lipiński, opowiedział mi taki dowcip: …Małżeństwo. Mąż o niespożytych potrzebach seksualnych… Żona, już umęczona jego zapałami, proponuje: – Kaziu, a może kochalibyśmy się tylko w te dni tygodnia, w których nie ma głoski „r”? On milczy. Po jakimś czasie ona pyta: – Kochanie, a jaki mamy dziś dzień tygodnia? Na to on: – Nierdziela!
Dowcipy słabo trzymają się mojej głowy, ale ten zapamiętałem. Ta jedna, mała literaka „r” czyni tę historyjkę dowcipem. Finezja!
Finezja tworzy kalambury, nadsensy, podsensy i pure-nonsensy. Finezja jest owocem wyobraźni i intelektu. W takich kontekstach, jak powyższy, konstruuje humor. Finezja jest szampanem życia. Finezja jest smakiem istnienia. Finezja jest zaprzeczeniem toporności, chamstwa, pospolitości… Finezja tropi szczegóły i odkrywa niuanse. Finezja jest „kwestią smaku” – nie tyle etycznego, co estetycznego. Finezja jest – moim zdaniem – królową intuicji, sopranem inteligencji i baletnicą semantyki.
W poezji bardzo przydatna, a nawet pożądana. Oczywiście nie zawsze. Np. w dawnej „poezji rewolucyjnej” czy w niedawnych czasach Nowej Fali w cenie było „mówienie wprost”. Finezja leżała odłogiem, co naturalne. Jak miewa się dzisiaj? Hm, nie rzuca się szczególnie w oczy, ale jednak pisanie wierszy wymaga jakiegoś zmysłu finezji. Bez niej nie mogłaby powstać dobra metafora; ona jest także akuszerką dobrych pomysłów na wiersz. Siostrą finezji jest subtelność, czyli postrzeganie świata w słabo widocznych jego szczegółach. Niechaj wiersz będzie nawet twardy, ostry, dobitny – ale i w takim znajdzie się miejsce na finezję.
Ech, tak trudno to wszystko zdefiniować… Wikipedia wyjaśnia: subtelność, wytworność, wyrafinowanie, delikatność… Jakie to dziś niemodne już słowa. Zwłaszcza ta delikatność… A jednak ten napalony małżonek (erotoman jakiś czy co?, tfu!) osiągnął szczyty delikatności, dążąc do swojego celu tylko przy pomocy tej jednej głoski „r” 🙂