FOMO
Wpis dodano: 11 listopada 2012
Na portalu „Gazety Wyborczej” przeczytałem ciekawy materiał z dnia 31.10. br. – artykuł Roberta Kędzierskiego. Na portalu, gdyż już od dawna tak właśnie czytam „Wyborczą”, bowiem edycja papierowa ma dla moich oczu za małą czcionkę. Czyżbym więc już należał do digital natives? A artykuł nosi właśnie tytuł: „Kolejne badania potwierdzają: nadeszło pokolenie Digital Natives”. To określenie znaczy mniej więcej: „cyfrowi tubylcy”, czyli odnosi się do wstępującego pokolenia, które już nie potrafi istnieć bez komputera i Internetu. Ja gdzieś okrakiem między tym wszystkim stoję, ale też już nie potrafię inaczej, a moja stara, poczciwa maszyna do pisania jest przeżytkiem, za którym nie tęsknię.
Autor artykułu referuje badania dotyczące w.w. zjawiska. M.in. informuje, że 30% badanych wybiera Internet przed telewizją, 60% uznaje go za najistotniejszą innowację minionego stulecia. Połowa spośród ankietowanych kobiet używa stron internetowych do samodzielnej diagnozy, podobnie jak 60% ludzi poniżej 25 lat. Nawet gotowanie często nie może już odbyć się bez dostępu do świata wirtualnego. 40% przepytywanych ludzi przyznało, że w taki sposób przygotowuje posiłki, 30% uczy się z sieci naprawiania przedmiotów.
Wygląda więc na to, że sieć „totalitaryzuje” nasz sposób życia i pracy, które to stwierdzenie już chyba dzisiaj nikogo nie dziwi. Ale, ale – uwaga! – pojawia się FOMO, czyli Fear of Missing Out – strach przed tym, że coś nas omija. Internet jest tak wielki oceanem, że boimy się, czy go ogarniamy, czy nadążamy za jego ławicami. Pokolenie „kopiuj – wklej” nie może przegapić niczego. Surfing po necie to Formuła I.
Wszystko to prawda! Co z tego ostatecznie wyniknie, nikt nie wie; moim zdaniem nic osobliwego – po prostu nowa rzeczywistość. Nie po raz pierwszy, nie po raz ostatni. Ja w każdym razie wolę strach przed tym, że coś mnie omija niż przed tym, że coś mnie dotyczy i zmusza to nowych nawyków…
Na portalu www.pisarze.pl od pewnego czasu toczę spór z garstką konserwatystów, którzy lamentują, co to będzie, gdy zabraknie im zapachu papieru… O, rety! Jest w tym pewna samoobłuda, bowiem oni nie zauważyli, ile godzin sami spędzają w sieci i jak bardzo nie mogliby żyć bez w.w. witryny. Ale i po co te Rejtanowe gesty? Świat potoczy się drogą swoich nowych wynalazków, jak to zawsze bywało!