Galopada « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Galopada

Napisałem w jednym z niedawnych wpisów na tym blogu: Teraz jednak następuje przyśpieszenie; elektronika zmienia gwałtownie świat… A potem dojrzewała we mnie myśl, że to przyśpieszenie rozpędzało się z wieku na wiek coraz mocniej. Wyobrażam sobie, że np. w czasach średniowiecza w ciągu jednego stulecia niewiele się zmieniało. Postęp jakiś był, bo postęp jest nieustanny, ale wtedy miał tempo leniwe. Na świecie od roku – powiedzmy – 1200 do 1250 niewiele się zmieniło. Dzisiaj w ciągu półwiecza dzieją się rewolucje postępu.

Wspominałem już też w którymś z wpisów, że moje dzieciństwo w porównaniu z obecnymi latami to dwa różne światy. Wydarzeniami epokowymi było np. pojawienie się pralki Frani czy telewizora Wawel. A pierwszy mój samochód (fiat 126) stanowił dla mnie na początku lat 70-tych „przewrót kopernikański” w życiu. Na portalu Salon Literacki prowadzę felieton pt. Wspominki tetryka. Tytuł mówi sam za siebie. W najnowszym odcinku (który lada dzień się ukaże) właśnie opisałem z grubsza tamte dawne lata – sam nie mogę się nadziwić, ile w czasie jednego ludzkiego życia mogło się zmienić. Teraz – jak wyżej napisałem – ten rozwój, te przemiany dzieją się nie metodą pełzającą, lecz intensywną. Co będzie dalej? – nie wiem. I zapewne już się nie dowiem. Ale wy się dowiecie. Miejcie wyostrzoną recepcję, aby tak się dziwić zmianami waszego życia, jako i ja się teraz dziwię.

Z literaturą miałem najmniejszy problem. Jej nowatorskie wygibasy zaczęły się jeszcze przed moim urodzeniem, w latach międzywojnia. Pojawienie się Pierwszej Awangardy (Peiper, Przyboś) to był ostry zakręt ku nowej poezji. Toteż potem nie dziwił mnie już żaden Karpowicz, żaden Białoszewski. A teraz chyba w ogóle nie mamy „szkół” i „nurtów” – wielość dykcji poetyckich, polifoniczność, stała się czymś normalnym. Szkoły poetyckie zamieniły się w Wieżę Babel. Pytanie: co będzie dalej? A diabli wiedzą…

Jeszcze raz powtarzam: nie dziwią mnie zmiany, ewolucje, tylko dziwi mnie ich przyśpieszone tempo. Ta galopada. Czy z tego może być jakiś pożytek? Chyba tak, bo w ciągu jednego ludzkiego życia świat i modele życia będą się zmieniały, a więc mój wnuk będzie żył wielokrotnie więcej, bardziej i inaczej niż mój ojciec. Oby tylko nie w większym stresie…

No i co? Szlag trafi ten ład, do jakiego przyzwyczailiśmy się? Ależ, po pierwsze, nasza progenitura będzie przyzwyczajona już do innej rzeczywistości, a po drugie pozostaną jednak tzw. imponderabilia. Zakochani będą tak samo zakochani jak dzisiaj, marzyciele będą rozmarzeni, bogaci będą bogatymi, biedni biednymi, a nadzieja na lepsze życie będzie nadal piękną i tęskną nadzieją.

A literatura? Myślę, że minęła epoka „programów” literackich. Jakieś nowe mody zawsze będą w obiegu, lecz nadeszła era indywidualizmu. To sprawia niemałą kakofonię, ale – jak zwykle – mającą swoich wybitnych autorów. Czyli wszystko jest po staremu, lecz zupełnie nowe. Ech, kręć się, kręć wrzeciono, piękna twoja nić…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP