Hejt « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Hejt

         Masz prawo kogoś nie lubić, nie szanować, mieć mu coś za złe… Ale równie dobrze wchodzisz w podobne buty, kiedy publicznie wyżywasz się na nim. Hejtujecie się wtedy nawzajem.

         Jestem zwolennikiem zasady, by nielubione osoby wystarczy ignorować. Po prostu wsadzić je do własnego lamusa. Wymiana niesympatycznych zdań między wami może rozgrzewać dyskusję, ale niby po co?

         Owszem, wyobrażam sobie okoliczności, na jakie trudno nie reagować. Jednak wasz adwersarz ma swoich entuzjastów, a więc w tego typu bitwach żadna strona nie wygrywa.

         Musisz wygrać? A niby po cholerę? Masz przecież przyjaciół i niechaj oni ci wystarczą. Żyj w swoim środowisku, w „swoim świecie”. Pod jednym wszakże warunkiem: powinieneś mieć rację. „Tamta strona” tej racji nie przyjmie, ale czy musi?

         Sedno tkwi właśnie w tym, że racje mogą być różne. Ale wystarcza nam przyjaciół, środowiska i Internetu, by mieć własną „przestrzeń istnienia”. Bitwy na języki są zwykłą „szczekanką” bez szansy ustępstw.

         Chyba że się dogadacie. Ty trochę ustąpisz, on trochę i dojdzie do konsensusu. Spór sam w sobie nie jest niczym złym. Zły jest upór i bezwzględne dezaprobowanie „przeciwnika”.

         Kochajmy się? No, aż tak dobrze to nie ma. Ale „niekochania się” nie trzeba eskalować ani demonstrować. Wystarczy żyć w innej aurze, z innymi poglądami, pośród innych ludzi. A że czasem mamy poglądy różne, to może i dobrze? Jest wprawdzie gdzieś rubikon akceptacji, ale wtedy wystarczy mieć swoje przekonania. Strasznie byłoby żyć z jednym, jedynym „swoim zdaniem”. I ci, którzy tego nie akceptują, są okrutnie zadufani.

A wspomniany powyżej hejt? No, nic gorszego wymyślić już nie można. Ale jednak wymyślono: są już zawodowi hejterzy, którzy działają na zlecenie. Zgroza!

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP