Infraza
Wpis dodano: 7 września 2015
W ubiegłym tygodniu zdarzył się w ZLP wernisaż obrazów Jerzego Dołżyka. Takie wystawy mamy tu często, co ładnie służy pobratymstwu i dialogowi sztuk. Tym razem szczególnie, bowiem Dołżyk (bard z gitarą i malarz) wystawił swoje infrazy, czyli obrazy zainspirowane wierszami.
Kilka lat temu wybuchła moda na ekfrazę (czyli wiersze inspirowane malarstwem), która – tak mi się wydaje – obecnie przycicha, no to może pora na głos malarzy. Uogólniając: dialog sztuk uważam za arcyciekawy.
Dołżyk maluje płótna dużego formatu. Często dyptyki. Nierealistyczne. Niedosłowne. On pędzlem opowiada nie tyle wiersz, co swoje emocje i fantazje pobudzone lekturą. Kolorystyka ma u niego spore znaczenie. Dominują „nastroje ciemne”.
Ja też znalazłem się pośród tych opowieści. Jurek namalował obraz do mojego wiersza pt. Ostatnia pora roku (z tomiku Dzieci z Hameln, 2012). Oto on: onet donosi: wyspa Jeju znalazła się na liście / siedmiu cudów świata natury ‘2011. / nigdy nie słyszałem o wyspie Jeju, chociaż wiem, / że istnieją wyspy szczęśliwe. / tam leży się na plaży, / pije kokosowe mleczko oraz campari, / a biodra pięknych dziewcząt falują / w rytm przypływu. słońce stoi wysoko, / kolibry cieszą oko. kiedy zapada wieczór, / słychać odgłosy dżungli i makarenę. / ojeju! a tutaj zima! opadają mi liście i ręce, / idą mrozy, odwilż jednych wynosi, innych / zatapia. na nią więc nie liczę. z nikim się / nie liczę. liczę tylko dni…
A teraz zobaczcie, co Jurek po tej lekturze namalował:
Hmm, łamiecie sobie głowę, co ma piernik do wiatraka? Jaka jest korespondencja między tym wierszem a tym obrazem? Otóż dowcip polega na czymś innym: Dołżyk nie malował wiersza, tylko swój nastrój i swoje emocje, jakie gdzieś mu zadzwoniły podczas lektury. Poniekąd on w ten sposób „zrecenzował introwertycznie” mój wiersz.
Wygłaszałem na tym wernisażu laudację wstępną. Jurka chyba tak to ujęło, że podarował mi ten obraz. Wystawa ma wisieć dwa tygodnie, a potem obraz trafi do mojego domu. Taka drobna przygoda, a jaka miła!