Inter arma
Wpis dodano: 11 lipca 2017
Znana sentencja głosi: Inter arma silent Musae. Czyli: W czasie wojny milczą Muzy. Ile w tym prawdy? No, myślę, że niewiele. Przecież chociażby polski dorobek poetycki z okresu II wojny światowej jest imponujący pod względem, o jakim tu mówię. Chociażby wiersze Baczyńskiego czy Gajcego dają temu świadectwo. Nie tylko ich. Poetów świetnej klasy było wtedy niemało. A pamiętacie tzw. poezję stanu wojennego? Ona wtedy była ważnym zjawiskiem i reakcją na ewentualny kataklizm wojny.
A teraz?, a obecnie? No, wojny w sensie dosłownym nie mamy, ale ona jakoś jest. Społeczeństwo się rozwarstwiło i skłóciło, wręcz zantagonizowało. Wojna emocjonalna, polityczna, ideowa wrze. Czy z tej tuby posypią się wiersze? Na pewno tak, choć na razie nie wiemy jak się pióra rozpiszą.
Mieliśmy długie lata poezji „nieobywatelskiej”. Chyba nie było potrzeby, by się obudziła. W miarę normalnych i ustabilizowanych czasach poezja schodzi do prywatności i introwertyzmu. Szaleje dusza, nie szczęk oręża i jazgot idei.
Abstrahuję od bieżącej polityki, ale to ona stanie się matką tzw. poezji zaangażowanej i zbuntowanej. Zapewne w niewielkiej skali, bowiem w literaturze dominują już pokolenia, które na barykadach słowa nie walczyły.
Wszystko to tylko moje domniemania, jednak – przyznacie – nie wyssane z palca. Ostatni powiew tzw. poezji zaangażowanej mieliśmy chyba w czasach grupy poetyckiej „Teraz”. Chociażby wiersze Barańczaka nie tarzały się w chmurkach i bzdurkach. Teraz mamy już dominację nowych roczników. Hm, gdyby „wojna” je teraz dopadła, to nie da się wykluczyć, że znowu upolityczni się kolejne polskie pokolenie „twórców zaangażowanych”. Prorokiem nie jestem, jednak znam mechanizmy, o których piszę. W ogóle w całej Europie rośnie temperatura kłótni, niepokoju i buntu. To – jak spojrzeć na panoramę z lotu ptaka – jest mechanizm powtarzalny. Sinusoida czasów spokojnych i niespokojnych. Za mojego życia doznawałem tej reguły, jednak obecnie ona jest bardziej wyrazista i aktywna. Obym się mylił.
Stronami deszcze, stronami pogoda – pisał Iwaszkiewicz. Ja należę do pokolenia, kiedy mieliśmy względny spokój – choć dalece nieidealny. Momentami bardzo nerwowy. Ale to, co dzieje się teraz, jest szczególnie gorące i nieprzewidywalne. Uzbrójcie się w mocne nerwy, a gdyby przyszły gorsze czasy, to nie piszcie wierszyków dla ukochanej dziewczyny, tylko dla Ukochanej Ojczyzny. Rzekłem!