Interes to interes « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Interes to interes

Internet stał się wielkim sklepem. Możesz – nie wychodząc z domu – dostać tu niemal wszystko. Jeszcze jakieś 10 lat temu działo się to na mniejszą skalę, teraz się rozpanoszyło. No i bardzo dobrze, bo taka platforma sprzedawania i kupowania wszystkim nam jest na rękę. I na dodatek nie przeszkadza to tradycyjnemu handlowi, bo „Internet to Internet”, a „sklep to sklep”.

Ale metodyka tego handlu często mnie wkurza. Jako przykład niechaj posłuży biznes internetowy jako taki. Otóż mamy w naszych komputerach wiele niezbędnych programów komunikacyjnych i antywirusowych. Weźmy na to taki Avast… Podstawowa wersja nosi nazwę free, czyli jest za darmo. Jednak za każde jej rozszerzenie, za rozmaite nowe funkcje, musisz dodatkowo płacić. Gdybyś chciał mieć w kompie pełny, wypasiony Avast, to kosztowałoby cię to kilkaset złotych rocznie. Teraz zaś nawet aktualizacja gps-a (czyli samochodowej usługi nawigacyjnej) jest płatna. Ja od lat używam TomToma za darmo, obecnie zaś jeśli chcę mieć full-wypas, muszę płacić. I takich przykładów jest bez liku.

W gruncie rzeczy trudno się na to dąsać. Ktoś te wszystkie witryny i usługi wymyślił, puścił w ruch, stale je modyfikuje i doskonali, więc chyba nie możemy zrzędzić, że trzeba za to płacić. Problem tylko w tym, że z powodów finansowych nie możemy zafundować sobie wszystkiego.

Może z czasem nadprodukcja ulegnie popytowi? To znaczy trzeba będzie ceny dostosowywać do kieszeni klientów. Ja chcę sobie teraz zmienić telefon komórkowy – patrzę, a w tej branży ceny idą mocno w dół. Chyba rzeczywiście mamy do czynienia z nadpodażą, bo podaż tych telefonów przerasta popyt.

No, można ten temat ciągnąć dalej, lecz sprawa wydaje się oczywista. I niereformowalna, ponieważ wciąż oferta różnych produktów i ciekawostek stale się rozwija.

O ekonomii, biznesie i geszefcie to ja pojęcia nie mam. Ale tak patrząc na to, co napisałem powyżej, to wszystko jest racjonalne i wytłumaczalne. I chyba nie grozi nam sytuacja, że nadpodaż przegra z popytem. Bo cymes tkwi w tym, że wiecznie pojawiają się na rynku lepsze samochody, lepsze (i wielofunkcyjne) telefony komórkowe, różne gadżety, lepsze, nowocześniejsze mieszkania itd., itp.

Ech, chciałoby się pojechać na jakieś zadupie, zobaczyć „kurną chatę”, kobitę dojącą krowy, juhasa pasącego owce, dom sprzed stu lat kryty strzechą i żwirową drogę, którą trzeba iść trzy kilometry do najbliższego sklepiku. Ale za chwilę to już nawet „literatury nurtu wiejskiego” nie będzie…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP