Katakumby Sp. z o.o. « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Katakumby Sp. z o.o.

Ela, moja znajoma, była na finale pewnego konkursu poetyckiego. Uroczystość – jak mi opowiadała – była bogata w eventy, sympatyczna, dobrze i pomysłowo zorganizowana. I mówi mi: – W pewnym momencie pomyślałam sobie, że przemysł poetycki dobrze się tu zaprezentował.

„Przemysł poetycki” – to sformułowanie zastanowiło mnie najpierw, a potem bardzo mi się spodobało, bowiem jest w nim celna diagnoza, na dodatek uświadamiająca pewien paradoks.

Otóż narzekamy, że poezja dzisiaj egzystuje na głębokim zapleczu życia zbiorowego, a nawet w życiu kulturalnym nie jest beniaminkiem. Sam od długiego czasu powtarzam, że zeszliśmy do katakumb jak pierwsi chrześcijanie i tam we wtajemniczonym gronie odprawiamy swoje egzorcyzmy.

Ale gdy bliżej przyjrzeć się owym „egzorcyzmom”, to nie jest tak źle. Poetów dużo, debiutów dużo, tomików bardzo dużo. Imprezy promocyjne odbywają się niemal codziennie w całej Polsce. Niektóre nawet o randze festiwali. Portale poetyckie mają co drukować, a na ich forach toczą się namiętne dyskusje. Niezliczona liczba różnych konkursów pod wezwaniem i na tematy, jakie kto chce. Sporo nagród i tytułów do chwały. Dla zwycięzców drukuje się dyplomy, bije medale, odlewa statuetki. Warsztaty poetyckie – liczne – mają klientelę. Grup formalnych i nieformalnych bez liku. Za tym wszystkim stoją biblioteki, domy kultury, kluby, pisma, wspomniane portale, stowarzyszenia, społeczności środowiskowe itp. Gdy spojrzeć na życie poetyckie z lotu ptaka, to interes się kręci, że ho ho. Ma on rzeczywiście cechy swoistego „przemysłu”, jest zorganizowany, wyspecjalizowany, kształtujący swoją podaż i popyt. Swoje agendy reklamowe i marketingowe. Swoje narzędzia „produkcji” i promocji. Ścieżki „kariery”. Rankingi, sponsorów i tradycję. I wyspecjalizowanych komiwojażerów, konferansjerów, propagatorów.

Tak: „przemysł poetycki”… coś w tym jest. I to pozytywnego. Bo gdyby nie istniała ta „infrastruktura”, to byśmy dopiero poczuli stęchliznę katakumb i usłyszeli ich pusty śmiech…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP