Mamy wiosnę!
Wpis dodano: 20 marca 2020
No!, doczekaliśmy się: wiosna otwiera swoje drzwi. To cudowne wydarzenie przypada właśnie na 30 marca. A zaraz potem zieleń zacznie przymierzać swoje sukienki, a ptaszki zaczną wywijać tańce godowe.
Miniona zima była łagodna, można powiedzieć, że byle jaka. Lecz ja nawet takiej zimy nie lubię. Sportów zimowych nigdy nie uprawiałem, a gdy przychodziły śniegi i mrozy, to kląłem i pomstowałem. Trudno: dzieciństwo jeszcze jako tako zimą się cieszyło, ale z biegiem lat ta radość minęła.
Najgorsze było (jest i będzie) odśnieżanie samochodu i skrobanie szyb. Niestety nie mam garażu. Moje autko od lat stoi na ulicy, naprzeciw domu; wprawdzie nic mu to nie przeszkadza, ale cieszyć się nie ma czym.
Wielu z nas jest entuzjastami zimy – głównie narciarstwo jest ponoć cudowne. No!, nie doznałem tego entuzjazmu, choć w dzieciństwie szalałem na sankach i łyżwach. A lepienie bałwanków to była czysta radość (zwłaszcza gdy udało się Mamie wykraść marchewkę, bo bałwanek bez nosa to żaden bałwanek). Teraz już jestem dziadkiem dwóch wnuczek, ale ciągnięcie ich na sankach daje im radość, a nie mnie. Trudno – dziadek musi!
Z czterech pór roku wiosnę jednak lubię najbardziej. Wszystko budzi się do życia. Ten kołowrotek czterech pór roku jest czymś fenomenalnym. Przypomnijcie sobie Cztery pory roku Vivaldiego – on to najcudniej „opowiedział” i „wyśpiewał”.
Oczywiście mamy także na kuli ziemskiej strefę bezzimową. Można wyemigrować gdzieś nad Morze Śródziemne lub jeszcze dalej na południe i zbudować sobie domek pod palmami. Ale to nie takie proste, jak wiecie.
No więc przestaję marudzić. Zima skapcaniała – i to jest (przynajmniej dla mnie) jakiś dar z nieba. Jesień też potrafi być piękna i kolorowa. Da się to wszystko wytrzymać. Teraz lepiej myślmy jak przegonić koronawirusa oraz klasę polityczną, która Polskę nam psuje.