Melania Fogelbaum « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Melania Fogelbaum

Rok 2012 zakończył się dla mnie ważnym wydarzeniem. Nakładem gorzowskiego Wydawnictwa Literackiego SONAR ukazał się zbiór wierszy Melanii Fogelbaum pt. Drzwi otwarte na nicość.

Mela w wieku 33 lat została wywieziona z łódzkiego getta do Auschwitz-Birkenau, a tam – prosto do krematorium. Była dobrze zapowiadającą się poetką, choć świat o tym nie wiedział. Dopiero po wojnie w gruzach getta jej przyjaciele znaleźli zeszyt Meli z wierszami… W 2004 roku wydali niewielki tomiczek zawierający 24 teksty z tego zeszytu… Trafił on w moje ręce. Jedna z przyjaciółek Meli, mieszkając na stałe w Szwecji, przysłała mi potem skany wszystkich tekstów, jakie ocalały. Wiedziałem, że jestem posiadaczem cennego depozytu, lecz czułem się bezradny – Mela gryzmoliła jak kura pazurem i niewiele z tego umiałem odczytać. Mijały lata; czułem się bezradny…

Kilka miesięcy temu pokazałem te skany Markowi Piechockiemu. Zapłonął wysokim ogniem. Usiadł i odczytywał. Odkrył w sobie prawdziwy talent grafologiczny. I to dzięki jego trudowi oraz zapałowi na moim biurku wylądowały wiersze, jakie po Meli pozostały.

To poezja wstrząsająca. Zapisany jest w niej dramat Holocaustu oraz egzystencjalna trwoga osobistej tragedii. Ponadto nie są to wiersze przeciętne, Mela miała oryginalną wyobraźnię językową, była bliska tej szkole, jaką stworzyła pierwsza i druga awangarda przedwojenna, a więc osobliwość jej pisania wykraczała poza ówczesny „standard warsztatowy”. Myślę, że Marek i ja odzyskaliśmy dla poezji polskiej ważną autorkę i wstrząsający dokument jej losu.

Książka liczy 158 stron, jest ciekawie ilustrowana i wspaniale opracowana graficznie oraz edytorsko przez Monikę Szalczyńską; opatrzona także naszymi komentarzami. SONAR spisał się na medal. Chcę wierzyć, że udało nam się przywrócić literaturze polskiej ważne, zaginione ogniwo i odsłonić Piękną Atlantydę.

Moja „przygoda z Melą” – zakończona! Choć być może teraz zacznie się od nowa, bo to, co opublikowaliśmy warte jest wnikliwego opisu i interpretacji…

Na tym etapie chcę przede wszystkim podziękować gorzowskiemu wydawcy, Monice i Markowi za trud, jaki włożyli w ukazanie się tej książki. Bez nich pisanie Meli pozostawałoby nadal w mojej szufladzie…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP