Miłosz ci wszystko wypaczy… « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Miłosz ci wszystko wypaczy…

Straszny jest jednak ten internet, a zwłaszcza jego fora dyskusyjne… Właśnie na Onecie przeczytałem wiadomość, że w Chinach ukazał się Zniewolony umysł Miłosza. No i pod tym artykulikiem rozpętało się piekło. Przytaczam kilka wypowiedzi:

To, że posługiwał się językiem polskim nie czyni z Miłosza Polaka, analogicznie do Mickiewicza. Korzeniowski również nie uważał się za Anglika.

A co nas ten wściekły Rusin obchodzi. Tyle co zeszłoroczne łajno.

To skandal, że czytają Miłosza, a nie np. „Tryptyk rzymski”.

Jest tam tego typu wypowiedzi więcej – ręce opadają! W cytowanych powyżej wpisach poprawiłem błędy, bo przecież ci chojracy nawet porządnie po polsku pisać nie umieją. Jest takie stare powiedzonko: przyczepiło się gówno do okrętu i mówi: „my płyniemy”. Tu właśnie dokładnie to się dzieje.

Z czym mamy do czynienia? Po pierwsze, i jak zwykle, ze zjawiskiem psychologicznym: bezinteresowną nienawiścią i agresją, która wyłazi z naszych frustracji. Atakowanie czego się da to kompensacja tej frustracji, swoisty bunt, tyle że głupio i źle adresowany. Trochę przypomina to pijaka, który w amoku demoluje knajpę, no bo po prostu to ma w zasięgu ręki.

W zasięgu głowy zaś – pustka! Z Miłoszem można się kłócić, można się z nim nie zgadzać, lecz najpierw dobrze byłoby go przeczytać. Ale po co? My wiemy swoje! My – Polacy, my – patrioci, my – zwykli, ale prawdziwi ludzie. Ta kołtuneria wciąż triumfuje i to jest bardzo smutny obraz naszych rodaków. Proszę sobie przypomnieć, co działo się pod krakowską Skałką w czasie pochówku Miłosza. Tłumek moherowych beretów protestował przeciw pisarzowi, którego nie czytał. To się w głowie nie mieści, a jednak we współczesnej polskości – tak! Ciemnogród chyba rzeczywiście musi być; tak dobrze nie ma, żeby kaganek oświaty docierał swym płomykiem do byle kąta.

Niektórzy z dyskutantów na w.w. forum dziwili się także: a po co Chińczykom Miłosz? Hm, myślę, że akurat tam Zniewolony umysł będzie pouczającą lekturą. W Chinach perturbacje „zniewolonego umysłu” są nie tylko dobrze znane, ale wciąż bardziej aktualne niż u nas. Chociażby dla tamtejszych środowisk twórczych ta lektura może być bardzo interesująca, nawet pasjonująca. Jakaś osoba zakpiła sobie: a kogo to tam zainteresuje, może 0,1 procenta czytelników. Na szczęście jakiś trzeźwiejszy dyskutant odpowiedział jej, że 0,1 procenta to w Chinach milion osób. Otóż to!

Zaraz potem przeczytałem na tej samej odsłonie Onetu, że szefem polskiego episkopatu może zostać Ojciec Rydzyk. No, zaczyna się robić straszno i duszno. Zawsze jednak kołace się po głowie niepewność: a co, jeśli oni mają rację? Na wszelki wypadek proponuję, abyśmy książki Miłosza wynieśli na strych lub do piwnicy, ewentualnie spalili. Kto nie chce, niechaj ucieka do Chin, tam zanosi się powoli na lepsze. A nam na dodatek grozi putynizacja. Może będą burzyć pomniki Miłosza i Gombrowicza, Witkacego i Świetlickiego? Masłowską spalić na stosie powinni albo w akcie łaski dać jej na kuratora posłankę Pawłowicz.

Ech, obym nie wykrakał…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP