Mój jubileusz « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Mój jubileusz

Mój jubileusz nie odnosi się do faktu, że skończyłem 30 lat. Już co najmniej dwa razy kończyłem 30 lat i to mi spowszedniało. Mój jubileusz dotyczy faktu, że wydałem 30-tą książkę. Pierwsza była w roku 1975, a więc minęło od tamtego czasu 40 lat. Jubileusz uważam więc za podwójny.

Trochę jestem zniesmaczony tą trzydziestką, bo nie jestem entuzjastą pisania na ilość. Zawsze powtarzam młodzieży literackiej, że Mikołaj Sęp-Szarzyński przeszedł do historii literatury tylko jedną książką (Rytmy abo wiersze polskie) i to wydaną dopiero w 20 lat po jego śmierci. Mój honor ratuje tylko to, że pisałem książki różne – zdarzył mi się m.in. i bryk szkolny poświęcony Ferdydurke, i książka o literaturze dla dzieci, i monografia Państwowego Instytutu Wydawniczego… I to, że siedziałem od chwili ukończenia studiów polonistycznych in media res branży literackiej.

No, ale dajmy spokój tym ekspiacjom, przyznam, że nieco kokieteryjnym. Bo i tak ten wpis tylko po to, aby pochwalić się ową 30-tą książką. Jest to tomik poetycki pt. Suche łany, który ukazał się nakładem szczecińskiego wydawnictwa Forma. To mój debiut u tego wydawcy (tu podziękowania dla Pana Pawła Nowakowskiego). Nawiasem mówiąc, to już czwarta moja „książka szczecińska”. Trzy poprzednie wydałem w Zaułku Wydawniczym „Pomyłka” (tu podziękowania dla Cezarego Sikorskiego). A Szczecin to dla mnie daleka północ – raz tylko byłem w tym pięknym mieście i to chyba niecałą dobę.

Tytuł tego zbiorku pochodzi od nazwy geograficznej – Suche Łany to był przysiółek mojego rodzinnego miasteczka na Górnym Śląsku i taki właśnie wiersz – Suche Łany – tu znajdziecie. Ale można go pisać i czytać także przez małe „ł”. Bo tu nie idzie tylko o nazwę geograficzną, ale też o metaforę egzystencjalną.

Tomik zawiera wiersze o atrofii. Atrofia dzieciństwa, atrofia dorosłości, atrofia życia. Suche łany losu.

No, jak na autora i tak przekroczyłem granice autoreklamy, więc już więcej ani słowa komentarza.

Tomik najprościej można nabyć w wydawnictwie Forma, wchodząc na link http://www.wforma.eu/suche-lany.html Tam też nota Artura D. Liskowackiego, rekomendującego tę książkę (tu podziękowania dla Artura, który był także redaktorem tomiku). Na zakończenie dodam, że ładną okładkę zawdzięczam artystce Annie Weronice Kos.

Tomik ukazał się kilka dni temu. A więc Święta Wielkanocne mam pomyślne, czego i Wam życzę wierni i życzliwi Czytelnicy tego bloga!

 PS. Muszę tu wyjaśnić jeszcze pewną nieścisłość. Otóż na tej witrynie pod linkiem „Bibliografia / Książki własne” wymieniam 28 tytułów. Suche łany będą 29-te. Dlaczego więc piszę o 30 książkach? Ano dlatego, że jednej książki nie ujawniam – wyszła pod pseudonimem i niech tak sobie nadal drzemie w swej błogiej konspiracji…

Suche łany

 (kliknij, żeby powiększyć)

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP