Moja pracowitość?
Wpis dodano: 7 października 2019
Tak!, ja jestem pracowity!
Oto dowód mojej pracowitości: Dwa razy w tygodniu na witrynie, na której teraz to czytacie, wkładam dwa wpisy tygodniowo. Piszę dwa razy w miesiącu felieton na Pisarzach.pl. Wstawiam raz w tygodniu recenzję na portalu Latarnia Morska. Raz w miesiącu mam swoją stronę w „Gazecie Kulturalnej”. Jestem też związany z Salonem Literackim W sumie jest to comiesięcznie dziesięć, a czasami więcej tekstów.
A przecież zdarzają się moje teksty poza witrynami, które wyżej wymieniłem – najczęściej do jakichś periodyków. Na przykład od czasu do czasu daję teksty do miesięcznika „Twórczość”.
No i jakby nie było wydałem do tej pory 37 książek. Większość z nich to nie są tomiki poetyckie, tylko książki krytycznoliterackie i inne. Najlepsze moje dziełko to tomik Ja, Faust i czuję, że wyżej już nie podskoczę.
Wytłumaczenie tego wszystkiego jest proste jak budowa cepa. Od początku (tzn. od lat 70-tych) zajmowałem się pisaniem. Nic innego robić nie umiem. Oczywiście to pisanie ma swoje dodatkowe „strumyki”: jurorowanie w konkursach, prowadzenie warsztatów literackich, redagowanie czasami cudzych tekstów, spotkania autorskie itp.
Dawniej, kiedy jeszcze pracowałem w redakcjach, a nawet w TV (co raczej mnie nie podniecało) miałem mniejsze możliwości pisania, ale radziłem z tym sobie. Teraz – jako emeryt – hulaj dusza! Nic w pisaniu mi nie przeszkadza.
Ten tytuł wpisu na górze w zasadzie nie jest pochwałą własnej pracowitości. To jest po prostu pasja. Na ile warta waszej lektury – nie mnie o tym sądzić. Zawsze ma się czytelników, którzy machają na moją pisaninę ręką, ale są i tacy, którzy czytają mnie regularnie.
Daleki jestem od jakiegokolwiek narcyzmu. Robię – lepiej lub gorzej – to, co robię i co lubię robić.
Zauważyłem przez te wszystkie lata, że wielu kolegów podobnie jak ja znalazło sobie model „bycia w literaturze”. To nie tylko to, że piszą wiersze lub prozę. Na przykład Boguś Wrocławski (poeta) zapalczywie prowadzi swoją witrynę Pisarze.pl, a Lechu Jakób (poeta i prozaik) witrynę „Latarnia Morska”. Oni robią to, czego ja nie potrafię; wystarczy mi własna witryna, nie nadążyłbym za dodatkowymi pracami.
Skrupulatnie zapisuję w folderze „Szkice i recenzje” teksty, które idą do was lub na inne portale – obecnie dobijam powoli do tysiąca plików. No i kto mi powie, że poeci i krytycy bumelują?
Jednak ja nie pracuję! Ja realizuję swoją pasję. Zresztą nic innego nie umiem. Ale szczęściarzami są tacy jak ja, którzy pracę umieli zamienić w codzienne hobby.