Moja starość « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Moja starość

Zauważyłem, że chyba się starzeję. Nie chodzi tu o siwe włosy, drobne kłopoty ze stawami, codzienny wigor itp. Najgorsze jest zapominanie (wszelkiego typu). Na przykład idziesz do sklepu, kupujesz co chciałeś, ale do domu wracasz bez bananów. Albo myślisz o jakimś autorze, lecz nie pamiętasz jego nazwiska. Albo dzwoni do ciebie kolega, że czeka w kawiarni… No taaak: miałem tam być godzinę wcześniej!

         W Internecie przeczytałem niedawno, że życie pełne inwencji jest najlepszą profilaktyką.

         I to jest moje najlepsze doświadczenie. Od rana do wieczora albo czytam, albo piszę te swoje recenzyjki i dyrdymały. Wiecznie coś robię. Dzień jest dla mnie za krótki. Mam jednak i to szczęście, że jeszcze jeżdżę po Polsce (spotkania autorskie, wykłady literackie, festiwale itp.).

         Osobliwym lekarstwem młodości jest posiadanie wnuków. One mają ten dar odmładzania nas. Chęć życia się wzmacnia.

         Tak, najlepszym lekarstwem na te problemy wieku jest nieustanna aktywność. Ale musi ci się chcieć! Kiedy z coraz mniejszym entuzjazmem to robisz, to jest pierwszy syndrom tetryczenia. No i „zjeżdżanie w dół”.

         Symptomem końca jest wspomniana amnezja i rozgoryczenie własną niechęcią. I tak dobijamy do mety.

         Co potem? Ha!, dam wam znać jak jest po drugiej stronie istnienia.

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP