Narcyzm
Wpis dodano: 1 lipca 2019
Mamy w Polsce poetę o randze światowej. Wprawdzie świat jeszcze o nim nic nie wie, ale on – ten poeta – to wie.
Do czego zmierzam? Rzecz jasna, do narcyzmu. Jest to choroba nieuleczalna, na szczęście nieśmiertelna. Komu z nią dobrze, to niech się nie leczy. Stare powiedzonko głosi: jak cię nikt nie pochwali, to możesz czuć się jak opluty. Rasowy Narcyz ignoruje ludzi, w oczach których nie widzi podziwu dla siebie.
Tyle wstępu. Ja na szczęście przez całe lata przebywałem w gronie „poetów normalnych”. Poeci normalni piszą normalne wiersze i na ogół nie rozmawiają o nich. Dadzą ci zawsze swój nowy tomik, a zaraz potem rozmawiamy o tzw. „dupie Maryni”, czyli o wszystkim, choć rzadko o poezji. Pisze się – i tyle.
To nie znaczy, że pisanie innych nas nie obchodzi. W końcu dostajemy od znajomych ich nowe książki, czasem recenzujemy je, pogadamy sobie, co mamy na warsztacie i – co oczywista – literatura jest przedmiotem naszych rozmów. Z zażyłymi kolegami i koleżankami już w ogóle o literaturze nie rozmawiamy, tylko o tym „co słychać?”.
Były czasy, kiedy mieliśmy tak zwanych „poetów namiętnych i natchnionych”, czasami nazywanych „wyklętymi”. Ponuro się to na ogół kończyło, co nie znaczy, że oni pisali złą poezję. Bywali wybitni, lecz poezja ich zabijała (ot, taki Wojaczek na przykład). W takich sytuacjach zazwyczaj zadajemy sobie pytanie: czy warto było? I tak, i nie. I w ogóle nie ma odpowiedzi na pytanie, czy literatura jest wszystkim? Tylko życie, samo życie, warte jest wszystkiego.
Albert Einstein powiedział: Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna na przykład to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko.
Rasowy poeta wierzy w cud poezji. Czy jest Narcyzem? Nie! Jest po prostu kochankiem dwóch Muz: Kaliope i Erato. A co z poetkami? Niby to samo. No i jak to teraz spuentować? Diabli wiedzą; moim zdaniem poeci i poetki powinni, stojąc na ziemi, głowę nosić w obłokach. To da się zrobić – próbowałem…