Rzeź Braci Mniejszych
Wpis dodano: 9 marca 2020
Niedawno oglądałem – zupełnie przypadkowo – w TVN-24 program o hodowli zwierząt. Do teraz nie mogę się otrząsnąć…
Oczywiście my, ludzie, jesteśmy mięsożerni. Wegetarianizm jest tylko „przystawką” rzadko praktykowaną. Owszem, owoców i jarzyn nie ignorujemy, ale mięso jest „numer jeden”. A za jego kulisami jest rzeźnia!
To, co zobaczyłem w tym programie, wstrząsnęło mną. Konsumencka hodowla zwierząt to jest nasze obecne Auschwitz – zero humanitaryzmu! Zwłaszcza krowy i trzoda chlewna idą pod nóż bez ułamka ludzkiej empatii i „delikatności”.
Delikatność? He, he… A komu przyszłoby to do głowy? Trzeba zarżnąć – i tyle!
No!, niestety trzeba. Jednak chyba można by było to jakoś „złagodzić”. Być może tak jest w profesjonalnych rzeźniach, ale zastanówcie się, jak to wygląda w gospodarstwach wiejskich. Albo jak zabija się w domach żywe karpie lub na pieńku morduje kury… Nie mówiąc już o polowaniach zagorzałych myśliwych (bo polowanie to „sport!”).
Wiem, wiem: to jest nasz pokarm – osobliwy dar Natury. Wegetarianizm może by wystarczył, ale nie liczmy na to.
Kiedy jemy chlebuś z pysznym plasterkiem wędliny to w ogóle nie myślimy jak ten plasterek trafił do nas. Sam tego nie unikam. A gdy przychodzą do nas goście, to stół aż się ugina pod mięsiwem.
Tak, łańcuch pokarmowy jest taki a nie inny. Nie da go się zmodyfikować. I piszę to wszystko tutaj rozkładając ręce. No cóż – musimy jeść. Można by inaczej, ale „nie da się”. Odwdzięczamy się tylko naszym psom i kotom, rybkom w akwarium, ptaszkom w klatkach domowych – przynajmniej to dobrze o nas świadczy. I tak już będzie zawsze.
I na koniec puenta: niby tzw. łańcuch pokarmowy jest darem Natury. A więc wszystko jest OK. Tylko czy Stwórca nie umiał wymyślić czegoś bardziej humanitarnego? Wegetarianie mówią, że mógł, ale nie wpadło mu to do głowy…
PS. Mam i tak dla was dobrą nowinę: kiedy piszę ten tekst, pałaszuję słodkiego banana.