Są czy minęli?
Wpis dodano: 6 kwietnia 2020
Tak sobie niedawno oglądałem moje półki z książkami i zacząłem zwracać uwagę, że wielu znanych autorów to dzisiaj autorzy już mniej znani. Patrzyłem na nazwiska: Miron Białoszewski, Bohdan Czeszko, Juliusz Wiktor Gomulicki, Stanisław Jerzy Lec, Jacek Łukasiewicz, Aleksander Rymkiewicz, Tadeusz Urgacz, Jerzy Zawieyski, Wojciech Żukrowski… Dalej tę listę można by ciągnąć jeszcze długo.
Autorzy starszego pokolenia i minionego czasu rzecz jasna nadal są naszymi pisarzami. Ale zmieniło się pokolenie pisarskie i zmienili się czytelnicy. Pytam się: kto jeszcze szuka książek tych wyżej wymienionych autorów? My, poloniści i krytycy, jeszcze dobrze w tym wszystkim się rozpoznajemy, ale „przeciętny czytelnik” niekoniecznie. Dam głowę, że nawet nie wszyscy młodzi literaci znają wyżej niektóre wymienione nazwiska. A były to nazwiska bardzo znane.
Każda nowa literatura ma swoich nowych autorów i czas bieżący ich preferuje. Nic oczywiście nie ginie, ale przechodzi na półki biblioteczne. To zjawisko jest oczywiste jak przepływ rzeki.
Zadałem sobie to pytanie: są czy minęli? Odpowiedz brzmi: są i mijają.
Młody poeto, młody prozaiku: jesteś i miniesz! Nowe pokolenie literackie wejdzie na arenę. Ale pocieszam cię: my mijamy, a nasze książki zostają. I to jest dar nad dary. Dostać się do literatury i być tam nawet w trzecim szeregu to już niesłychany dar zaistnienia
W rzeczy samej owo „mamy naszych pisarzy” jest dalece nieeleganckie. Tak naprawdę mamy swoich pisarzy począwszy od Reya i Kochanowskiego. I o tym pamiętajcie!
Na szczęście wy, którzy czytacie takie jak ta witryny, jesteście adoratorami literatury. Sporo was pisze wiersze i powieści. Wszyscy stanowimy odmienne grupy. Jedni są zagorzałymi filatelistami, inni numizmatykami, jeszcze inni fanatykami muzyki.
Nasz cech nie istniał by bez was. A więc nic nie mija, tylko wszystko ma swoich entuzjastów. I obyśmy nie dożyli czasów, kiedy pospolita praca (choć potrzebna) wystarczy ludziom.