Słowo o poezji i życiu
Wpis dodano: 12 lipca 2019
Tak!, o poezji można pisać i mówić na różne sposoby. I nigdy nie doczekamy się dnia, kiedy o poezji powiemy i napiszemy już wszystko.
Właśnie coś tam szperałem w książkach i wziąłem do ręki tom pt. Pamiętamy wydany w 2014 roku przez przyjaciół Jarosława Zielińskiego (1971-2012). Jak widzicie, nie było mu dane żyć długo. Ale żył intensywnie i bardzo twórczo. Pozostawił po sobie m.in. taki wywód: Myślę, że poeta to ktoś, kto wierzy, że świat można opisać przy pomocy słów. Nie musi szukać specjalnych rzeczy ani bywać w niezwykłych miejscach, choć nic nie może poradzić na to, że jego wiersze często w takich miejscach powstają. Jest źródłem dla własnej poezji, źródłem, które przepływa przez świat, a woda w nim zmienia barwę i krople z niej; tylko krople tworzą wiersze.
Bardzo piękna to i mądra sentencja. Chociaż przecież nie obowiązująca jako reguła absolutna. Każdy z nas może sformułować własną „konstytucję” swojego pisania. Fenomen polega na tym, że kosmosy naszego pisania są bez granic, są często zupełnie osobne, mijają się ze sobą, żyją w różnych galaktykach.
To nie jest tylko sprawa języka. To jest kwestia wyobraźni, emocji, wiedzy, doznań życiowych i życiowych marzeń. Poetą jest ktoś, kto swoich fundamentów nie stawia na reizmie i twardym racjonalizmie, bo bliżej mu do wyobraźni i bujania w obłokach. Ale ostrzegam: konkretów też nie bagatelizujmy. Mieliśmy już w literaturze sporo „wojaczków”, którzy najlepiej umieli prowadzić się w przepaść. Czy warto było? Niekoniecznie, jednak ars longa, vita brevis; sęk w tym, żeby pedał gazu łagodzić na zakrętach.