Starość
Wpis dodano: 19 sierpnia 2019
W końcu nadchodzi ten dzień, że spostrzegamy w lustrze własną starość. A potem, z roku na rok, zaczyna nas ona niepokoić. Żyjemy niby zwyczajnie, ale już nie to zdrowie, już szron na głowie. Nie ten zapał, nie ten wigor, nie ten entuzjazm ani nadzieje. Co do marzeń – szkoda gadać… Planów na przyszłość już nie snujemy. Ale żyje się jakoś nadal…
Tetryczejemy z roku na rok. Lekka demencja, lekka amnezja, tąpniecie wigoru życiowego. Strzykanie w kolanie, rwanie w łokciu, a na półeczce coraz więcej leków itp.
Dżentelmeńskie powiedzonko brzmiało: prostota, umiar, elegancja… A teraz brzmi: prostata, umiar, elegancja. Szlag by to trafił!
Kobiety lepiej nie mają. W lustrze nie wierzą własnym zmarszczkom, a ta cholerna menopauza daje się we znaki. Biegają jeszcze po butikach, fryzjerach i kosmetyczkach, maskują siwiznę farbami; ha!, na basen jeszcze chodzą.
Trochę to wszystko przedłuża nasze lata, ale „dzięcioł w drzewo stuka”. Nie ma zmiłuj się. Normalna kolej rzeczy.
Co robić wobec tego, Droga Redakcjo, co robić? Pogodzić się – ale pięknie! Żyć jak się żyło i nie daj Boże zatrzaskiwać się w domu. Póki choroby nie rzucą nas na kolana, póty żyjmy tak jak dawniej. I nadal warto mieć partnera / partnerkę. Kolegównę i kolegę. Ulubioną kawiarnię. Ulubione uzdrowisko. Być wśród ludzi. No i mieć dobrego lekarza. Co do gry w tenisa – zaniechać, bo coś strzyknie w kolanie albo w kręgosłupie i kłopot nie lada! No i wódeczkę odstawić na bok. Swoje już wypiliśmy – wystarczy! Zaś co do papierosów sprawa jest skomplikowana. Ja jeszcze nie rzuciłem, ale w końcu jakąś przyjemność trzeba mieć w życiu. Dwie paczki dziennie wystarczą.
Do wód jeździć! W tych sanatoriach zawsze pozna się jakąś Panią, która bardziej was odmłodzi niż inne masaże. Picie wody zdrojowej na deptakach nie zaszkodzi i nie pomoże, ale każda nadzieja zawsze jest lepsza od beznadziei.
To radzę wam ja – 70-ciolatek. Dużo pracuję przy komputerze, mam grono kolesi, uprawiam nadal swój zawód, czyli pisanie. Starość może mnie w tyłek pocałować. O! Jedyne co porzuciłem, to granie z Józiem, Krzysiem i Władkiem w brydża – zawsze oni wygrywali; cwaniaczki! To teraz niech sobie poszukają innego frajera…