Szczypta idealizmu… « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Szczypta idealizmu…

Tak naprawdę mamy tylko Życie. Ono zaprasza nas do stołu i z góry, uczciwie uprzedza: jaki pstryknę palcami, to znikniesz! Lecz kiedy Życie idzie po kolejną butelkę wina, zapominamy, że ono jest tutaj gospodarzem i ustawiamy sobie menu, jakbyśmy to my byli panami Życia. Może i słusznie? Wyhulać i nażyć trzeba się po swojemu. Ale ilu z nas umie to robić pięknie?

Jestem ostatnio ogromnie przygnębiony. Czuję się jak pies na łańcuchu, a na dodatek w moją budę stale ktoś wali kłodami. Ten ogrom śmierci, jaki nas teraz otacza, przeraża mnie. Każdego dnia otwierasz gazetę, radio, tv i dowiadujesz się o nowych wojnach wciąż toczonych w różnych regionach świata, o nowych chorobach, z którymi medycyna nie może sobie poradzić, o nędzy, bezdomności, głodzie, dramatach, jakie dotykają milionów ludzi. Jest to wina tych, którzy nie umieją dzielić się jadłem, dachem nad głową i banknotami. Którzy nie czują dyskomfortu z tego powodu, że innym żyje się gorzej. Dysproporcja między światem bogatych a światem biednych jest przerażająca. Walka o własne wpływy i korzyści ma wciąż jakąś naturalistyczną cechę. Jeden z najbardziej uniwersalnych „dekalogów” – Dezyderata Maxa Ehrmanna – pozostaje wciąż martwą literą. O swoim dekalogu zapomniał chyba nawet Kościół, który stał się instytucją pełną hipokryzji i pazerności. Wszelkie struktury hierarchiczne mają się wciąż dobrze, wszelkie oczekiwania ludzi są nadal mrzonką. Po dawnych tyranach oraz niedawnych hitlerach i stalinach klonuje się wciąż jakiś kolejny nowy RasPutin (to celny kalambur Małgorzaty Todd). Minione wojny nie nauczyły nas zaprzestania wojen.

Jak ma żyć w takich „okolicznościach przyrody” jednostka? Na bezkresnej łące jesteśmy tak liczni jak źdźbła trawy, a rządzi nami kilka wyrosłych nam ponad głową chwastów. Wiem, wiem: wizja zmienienia takiego stanu to czysta utopia; takie zjawiska, jak przemoc czy hegemonia, walka o władzę, wpływy i bogactwo są wpisane w naturę człowieka. Żyjemy w dżungli, którą rządzą dwunożni drapieżnicy.

Obok tego wszystkiego rozwija się od wieków dziedzina zwana „humanistyką”. Ona buduje wizję piękniejszego i bardziej sprawiedliwego świata. Niestety, jej „pragmatyczność” jest niemal zerowa. Poeci powinni podejść do lustra i zadać sobie pytanie: po co ja piszę te wiersze? Ale nie daj Bóg odstąpić od pisania. Walenie głową w mur nie obala muru, a jednak czasami to się zdarza. Świat jednak się „humanizuje”. Być może wizje idealistyczne są w ogóle niemożliwe, ale na pewno z biegiem wieków jakoś wydeptują sobie ścieżkę do celu.

A jak to wszystko przełożyć na naszą miarę indywidualną? Tylko tak, że trzeba wierzyć w lepszy świat i trzymać się tego jak pijany słupa. I pamiętać, pamiętać: to Życie, które na chwilę wyszło po kolejną butelkę wina za chwilę wróci, ale pstryknie palcami, by wyłączyć nam prąd. Zdążmy do tego czasu wyhodować na własnym poletku jakiś piękny kwiat. Może się uda, może ten kwiat będzie przykładem, może będzie nadzieją…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP