Tako rzecze Pilch…
Wpis dodano: 2 grudnia 2013
Słowa Jerzego Pilcha: Pisarz nie wybiera tematu ani gatunku, to temat wybiera pisarza. Facet, który rano wstaje i zastanawia się, czy ma napisać powieść z życia rybaków, czy poemat z życia piekarzy powinien zmienić zawód.
Hm, coś jest na rzeczy! Temat wybierać czy wymyślać mogą sobie dziennikarze. Pisarz jest Artystą! Nie lubię tego słowa, ale ono jednak określa osobliwy rodzaj kreacji. Kreacji nie do końca definiowalnej, mającej swe źródło w mgle intuicji, podświadomości czy tzw. wizji. Na pewno też w biografizmie, ale rozjeżdżonym na lepką papkę przez opony mózgowe.
Oczywiście istnieją różne typy literatury – ta bardziej realistyczna i ta bardziej wizyjna, oniryczna, symboliczna czy abstrakcyjna. Poezja i proza przetwarzają nasze doświadczenia i doznania, ale robią to krętą drogą. Ten życiowy substrat odbija się od ściany. Odbija na dwa sposoby. Pierwszy, to sposób Platoński – na ścianie pojawiają się cienie idei, które nagle tłumaczą nam świat, zmieniając go w światoobraz. Drugi – to echo. Echo „transmisyjne”. Wszystko, co w Realu, wraca do nas w Idei. W Głosie Znaczeń i Sensów. No, istnieją również inne teorie, różne transgresje, iluminacje, halucynacje, projekcje, kontaminacje… Prawdy do końca nie dojdziesz, poza tym u każdego ta mieszanka inspiracji płynie innym cocktailem.
Chyba pisarz to jakaś maszynka do mielenia mięsa. Mięso pakuje się do maszynki samoistnie, za pomocą głowy, a potem wyłazi „ustami duszy” zmielone. Czy tzw. Palec Boży ma w tym jakiś udział? Jasne, tylko ten akurat bóg ma niewiele wspólnego z Kościołem. Już szybciej z Freudem lub Leśmianem.
Wierzę w taką teorię: wszystko w nas się odkłada. Trochę tak jak w komputerze tzw. pliki niewidoczne. Potem różne sygnały, różne didaskalia w postaci tzw. cookies dają o sobie znać.
Możecie wymyślić sobie powieść z życia rybaków czy poemat z życia piekarzy, ale nie warto. Warto uprawiać życiopisanie, łowić sny, duchy, wspomnienia, lizać rany, studiować blizny, prześwietlać symbole i dziegciu do tego wszystkiego dolewać.
No, tyle homilii na dzisiaj!