Toksyny « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Toksyny

Czy zauważyliście, że żyje się coraz bardziej nerwowo? Być może im młodsi mnie tu czytają, tym mniej to dostrzegają. Przyzwyczaili się. Ale starsi wiedzą, co mam na myśli. Otóż powstały warunki, by osobnicy toksyczni, sfrustrowani, być może niedowartościowani lub też opętani własnymi ambicjami wyrzucali z siebie własną agresję. Agresja jest funkcją samoobrony i manifestacją nieakceptacji.

Uczeni mężowie twierdzą, że przede wszystkim Internet stał się czymś porównywalnym do klatki z tygrysami, w której otwarto wyjście na wolność. Słowo to piękne i szlachetne, lecz posługiwanie się wolnością to wielka sztuka mądrości, którą nie wszyscy rozumieją. Otóż dziś już wiemy, że na pewno nie wszyscy. I właśnie Internet to ich eldorado. Mam na myśli tzw. hejterów. Cytuję za Wikipedią: hejter to osoba, która krytykuje coś lub kogoś w bezwzględny sposób, najczęściej anonimowo lub pod pseudonimem.

W naszej branży, literackiej, hejterzy głównie wyżywają się na forach. Dołują swoją ofiarę, wdeptują w ziemię, opluwają, odsądzają od czci i wiary. Są agresywni, nieuleczalnie wściekli i nienawistni. Wydają listy gończe i wyroki. Nie bawią się w eleganckie polemiki. Ich żywiołem jest bezpardonowy atak.

Ostatnio czytam, że hejterstwo stało się nawet zawodem. Na przykład w kampaniach politycznych jedna partia wynajmuje za pieniądze hejterów, by zohydzali nam ludzi z innej partii, konkurencyjnej. A taki hejter – hulaj dusza – nie przebiera w słowach i argumentach; idzie na całość. Ja, jak zapewne większość z Was, patrzę na te praktyki ze zgrozą. W głowie się nie mieszczą nowe odmiany ludzkiej nienawiści i cynizmu. Złe, agresywne emocje. I ohydne cele. W ogóle ludzie, którzy czują potrzebę dołowania innych ludzi to nie jest mój ulubiony gatunek. Owszem, krytykować częstokroć trzeba, ale można to przecież robić nieagresywnie. Kultura posiadania innego zdania podupada. Sztuka polemiki też. Tu jednak mówimy o piekle negacji. Jeśli ten trend będzie się rozwijał, to idą ponure czasy. Jean Paul Sartre powiedział: piekło to inni, ale chyba do głowy by mu nie przyszło dzisiejsze pojmowanie tej maksymy.

Nie wiem, co się porobiło. Być może socjolodzy i psycholodzy umieją sformułować istotę i powody tego panoszącego się zjawiska? Być może właściciele i moderatorzy witryn powinni reagować swoistą „cenzurą” na teksty i komentarze przekraczające granice kultury polemicznej? Wiem, wiem… Tumult podniósłby się ogromny. No bo jakże: cenzura ma powrócić? Nie, nie mam pomysłu na uzdrowienie sytuacji. No i w ogóle formuła „kochajmy się” też byłaby nonsensowna. Ale przecież tu nie chodzi o rekonstrukcję „salonu”, tylko o poziom kultury polemicznej.

Zapewne jest tak, że agresywni hejterzy odreagowują własne niepowodzenia? Ale czy to inni są temu winni? Może klęska ma swoje źródło nie w parszywym świecie, tylko w naszym narcyzmie, w naszych roszczeniowych postawach, w naszym poczuciu niespełnienia?

Taaaaak, robi się nerwowo! Ale to nie z powodu natury świata, tylko z powodu naszej własnej natury. Co będzie dalej?

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP