Uzależnienie od komputera
Wpis dodano: 27 sierpnia 2018
Tak! Większość dnia spędzam przy komputerze! To moje okno na świat, ale też narzędzie pracy. Zazwyczaj każdego ranka zaczynam od Onetu, „Wyborczej” i „Polityki” żeby zobaczyć, co też nowego zmajstrowali nasi politycy. Ale już się opancerzyłem, więc wytrzymuję te ich wygibasy, choć brzydkimi słowami rzucam.
Jednak to margines mojej komputerowej pasji. Bowiem spraw literackich mam tu multum i to jest dla mnie istotne. A przede wszystkim sam jestem „producentem tekstów” i to mi zabiera najwięcej czasu.
Internet jest oceanem. Serfowanie po nim to zajęcie bez dna. No i wielka biblioteka tekstów literackich. Oraz tezaurus nieskończonej wiedzy, bo przecież choćby sama Wikipedia jest encyklopedią nie do ogarnięcia.
Kolejnym podarunkiem komputera jest poczta mialowa. Ech, stare, tradycyjne listy przechodzą do lamusa. Dawniej połączenia telefoniczne zaczęły wypychać bezpośredni kontakt, teraz przecież liściki elektroniczne fruwają jak gołębie. Trudy komunikacji interpersonalnej „na odległość” zostały radykalnie zastąpione mailingiem.
Komputery zastąpiły nam również maszyny do pisania. Dlatego ja – żyjący pisaniem i z pisania – mam setki własnych tekstów w komputerze. Uzbierało się tego przez lata wiele. Ale to – jakby nie było – jest mój dorobek. Nie gromadzę już prasy, w której są moje teksty (bo niby gdzie to trzymać?). Po prostu mam te teksty w plikach Worda.
Wy, młodzi, dziwicie się, że ja się dziwię? No bo ja jeszcze pamiętam zupełnie inną „technologię” pisania i wysyłania tekstów. A do narzeczonej to jak głupek latałem trzy razy w tygodniu wrzucać słodki liścik do skrzynki pocztowej, który ona dostawała po trzech, czterech dniach. Ty, Szanowna Młodzieży, możesz jednego dnia do swojej panienki sto maili wysłać.
Wy się temu wszystkiemu nie dziwicie, ale ja jednak wciąż jestem zdumiony rewolucją komunikacyjną, bo pamiętam dawne jej możliwości. Świat się zmienił. Konne pocztyliony zostały zastąpione klikaniem w klawiaturę.
A to dopiero jest „rozgrzewka”. Bowiem postęp technologiczno-elektroniczny tak galopuje, że nie sposób sobie wyobrazić, jak to wszystko będzie wyglądało za pięćdziesiąt lub sto lat. No i dobrze! Świat się zmienia. Chociaż my zawsze będziemy kochać, płakać, pracować, zarabiać, wychowywać dzieci, jeździć na wakacje itp., itd. A komputery może zostaną zastąpione nowymi wynalazkami. Aż brak mi wyobraźni, jakimi!