Warsztat…
Wpis dodano: 28 kwietnia 2011
Początek maja spędzę na kolejnych warsztatach poetyckich. Lubię te imprezy i to zajęcie. Można się po prostu nagadać o poezji, poznaje się ludzi, ma się kontakt z młodymi…
Mam takie swoje dossier warsztatowe, a więc różne materiały, które są lub mogą się okazać przydatne do jakiegoś wykładu, analizy, ćwiczeń… Właśnie przeglądałem te szpargały i znalazłem ciekawą myśl Jana Poprawy, mego krakowskiego przyjaciela, także – jak i ja – rzemieślnika, tyle, że od piosenki.
Cytuję: „W świecie okołoartystycznym mawia się, że po to by zostać abstrakcjonistą – trzeba wcześniej umieć namalować konia, żeby grać awangardowy jazz – koniecznie się trzeba nauczyć stareńkiego Body and Soul. Dlatego pewnie w wielu konkursach artystycznej młodzieży sprawdza się wpierw umiejętność, dopiero potem kreatywność. Oczywiście byłoby to błędem w świecie artystów dojrzałych, u których przyjmujemy, iż opanowali język w którym tworzą – i oceniamy to, co mają do powiedzenia. Być może ta droga nie jest taka całkowicie bezsensowna, jak czasem sądzą ambitni debiutanci?”
Bardzo ważna konstatacja!