Wozy jadą na Zachód
Wpis dodano: 10 września 2018
Mieszkam w kompleksie siedmiopiętrowych domów, które zostały zbudowane jakieś piętnaście lat temu, ale wciąż przyciągają oczy i zachowują awangardową architekturę. Dobrze mi tu. Ładnie mi tu.
Teraz, po tych niewielu latach, przystąpiono do „odświeżenia” naszych domów. Odświeżenie polega na malowaniu wszystkich fasad. Jednym słowem lifting, choć domy nie wyglądały na sfatygowane.
Robotę prowadzi kilkuosobowy zespół Ukraińców. Aż miło patrzeć, jak się uwijają. Ja się z nimi zakumplowałem, bo mieszkam na parterze i oni pod moim oknem i balkonem mają swoją „ścieżkę”. Więc sobie często gaduśkamy.
Myślę sobie: wozy jadą na Zachód. Ukraina stoi w rozkroku między Wschodem i Zachodem. Ciągnie w naszą stronę. Jak to się skończy, nie wiemy. Ale sprawa dotyczy także nas, Polaków, bo przecież my też dryfujemy ku Zachodowi. Nie wiem, ilu Polaków pracuje między Niemcami a Wielką Brytanią, ale wygląda na to, że dużo.
Koniunktura gospodarcza w Polsce jest teraz oceniania wysoko. A jednak wyjeżdżamy? Hm, to się może nasilić, bowiem aura polityczna w Polsce jest duszna. Skłóciliśmy się, a partia rządząca eskaluje swoje kontrowersyjne projekty.
Dobra polityka to taka, która łączy wszystkich. Wiem, wiem – to nie jest proste. Jednak u nas obecnie wręcz zaniechane. Polska zaczyna być podzielona. Gdyby podupadł boom gospodarczy, to byłaby klęska.
Na razie moi Ukraińcy są zadowoleni. Mają robotę, polska polityka im wisi, arbajtują z zadowoleniem. Czy wrócą do siebie? Hm, jedni zapewne tak, inni nie.
Pamiętacie nowelkę Sienkiewicza Za chlebem? Ojciec z córką wyjeżdżają za owym chlebem do Ameryki. Jednak bardzo tęsknią za krajem. Dziś nasi wychodźcy już chyba są mniej „patriotyczni”. Tam im dobrze, gdzie im dobrze. I tego pragmatyzmu bym nie kontestował. I nie chodzi tylko o zarobki; także o poczucie spokoju, większego komfortu i wolności. Chodzi o lepsze życie. O ile w ogóle takie istnieje.