Wybitni czy przeciętni?
Wpis dodano: 3 czerwca 2011
W nowym Zarządzie Związku Literatów Polskich nowym przewodniczącym Komisji Kwalifikacyjnej został Stefan Jurkowski, zastępując w tej funkcji swego wieloletniego poprzednika Andrzeja K. Waśkiewicza. Gratulacje, Stefanie!
Stefan był w tej komisji jastrzębiem, tzn. stawiał bardzo wysokie wymogi, by akceptować przyjęcie chętnych do ZLP. Statut określa, jakie warunki powinien spełniać każdy kandydat: musi mieć nie tylko określoną liczbę książek (np. poeci minimum trzy wydane tomiki), ale też sformułowany jest wymóg, że muszą to być książki o dobrym poziomie artystycznym. Tak więc odrzucaliśmy nawet takich autorów, którzy przysyłali więcej niż trzy tomiki i przyjmowani nie byli, bowiem większość członków komisji uznawała prezentowany dorobek za słaby. Decyzja zapadała zawsze poprzez głosowanie. Na ogół na posiedzeniu każdej komisji (a zazwyczaj odbywały się one dwa razy w roku) 70% pretendentów była przyjmowana, 30% odrzucana. To budziło kontrowersje: że jesteśmy zbyt tolerancyjni, że trzeba bardziej surowe kryteria stosować.
Stefan Jurkowski zapowiada „zaostrzenie kursu”. Ale ostatecznie to i tak zależy od tego, czy w nowej komisji będzie więcej „jastrzębi” czy „gołębi”.
Ja stoję gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami. Uważam, że autorów słabych książek przyjmować nie powinno się. Ale co to znaczy „słaba książka”? Czasami widać to gołym, a nawet gołębim okiem. Ale najczęściej widzimy, że autor nie jest orłem, lecz nie jest też ewidentnym grafomanem. Ma być przyjęty czy nie?
Pytanie zasadnicze brzmi: czy ZLP ma być panteonem wysokich talentów, czy stowarzyszeniem autorów piszących na „przeciętnym” acz akceptowalnym poziomie? Bardziej skłaniam się ku tej drugiej opcji. Pisarstwo istnieje na różnych poziomach wtajemniczenia i zaawansowania. Wybitni zdarzają się rzadko, średniacy najczęściej. Moim zdaniem o „panteonie” nie ma co ani marzyć, ani nawet myśleć.
Tak więc w każdej komisji, w każdej kadencji dylemat pozostanie otwarty, a kryteria do końca niewymierne. I nie widzę wyjścia z tego kłopotu.