Wycieczka nad morze « Poezja, krytyka, kultura Leszek Żuliński
 

Wycieczka nad morze

Miniony piątek i część soboty spędziłem w miłych okolicznościach nad morzem. Asystowałem Magdzie Tarasiuk w promocji jej książki I nie mów do mnie Dżordżyk, która – jak być może pamiętacie – odniosła spory sukces w roku 2013. Książka ta zwyciężyła Konkurs Literacki Miasta Gdańska im. Bolesława Faca, a nagrodą był jej druk. Organizatorzy wywiązali się ze swej roli znakomicie, książka została ładnie i solidnie wydana, trafiła do kolportażu w Matrasie. Na dodatek w Radiu Gdańsk została przeczytana w całości – w odcinkach. Wszystkie te zdarzenia były zorganizowane solidnie i z dbałością o promocję tak dzieła, jak i Autorki. Dodam jeszcze, że konkurs rozstrzygiwało solidne jury w składzie: prof. Józef Bachórz, Tadeusz Dąbrowski, Aleksander Jurewicz, prof. Kazimierz Nowosielski, Piotr Skiba i Barbara Piórkowska…

Potem Magda się pochorowała, więc dopiero teraz mogła być zorganizowana promocja „na żywo”, czego organizatorzy nie odpuścili. No więc pojechaliśmy do Gdańska (ja jako krytyk towarzyszący Magdzie, bo też w tej książce jest moje posłowie).

Najpierw pojechaliśmy do Radia Gdańsk, które całą godzinę poświęciło Magdzie i jej powieści. Audycję prowadziła Iwana Borawska, brała w niej także udział aktorka Edyta Janusz-Ehrlich, no i my. Ja dawnymi czasy byłem mocno z radiem skumany, miałem co najmniej kilkaset emisji w eterze. Toteż znam trochę kuchnię radiową i te zaczarowane radiowe fluidy. Ta audycja była solidnie i mądrze poprowadzona, jeśli ktoś jeszcze Dżordżyka nie czytał, to został zachęcony.

A wieczorem w bibliotece przy ul. Mariackiej Magda miała spotkanie autorskie. Był obecny m.in. jeden z jurorów, prof. Nowosielski, ale przede wszystkim dopisała publiczność, która cudnie się rozgadała. Jednym słowem atmosfera i miła, i mądra. Widziałem sporo takich promocji, ale z ręką na sercu mówię, że ta była pieczołowicie zorganizowana. To dobrze świadczy o „zapleczu” tego konkursu, o poważnym traktowaniu „sprawy literackiej”.

W tzw. międzyczasie połaziliśmy po Gdańsku w tych wiecznie atrakcyjnych dla nas okolicznościach przyrody miejskiej. Ja od lat mam ten dylemat: co piękniejsze, Kraków czy Gdańsk? Nadal tego nie wiem, ale chwilowo obstaję przy Gdańsku. A wczoraj mieliśmy już luzik, więc przed powrotem do Warszawy podskoczyliśmy do Sopotu. Spacer po molo i łakocie w sympatycznej knajpce na Monciaku. Mewy latały nad głową i darły dzioby, wiatr szedł od morza, niebo było błękitne, Magda w to niebo wniebowzięta. Ta „wycieczka literacka” była pełna sympatycznej aury, ale przede wszystkim na podziw zasługuje solidność organizatorów gdańskiego konkursu, żywe zainteresowanie książką i naprawdę spory wkład w jej promocję. Ech, oby zawsze i wszędzie tak było…

BLOG

 

Copyright © 2006-2019 www.zulinski.pl
Strona oparta na WP