Życie literackie wraca
Wpis dodano: 14 września 2018
12 września byłem w Związku Literatów Polskich na promocji nowej książki Jana Zdzisława Brudnickiego pt. Jeździdło do świata. To znaczy: nasze związkowe życie literackie wraca do normy. Minione dwa miesiące wakacyjne są tutaj zazwyczaj martwe. Rozjeżdżamy się wakacyjnie… My i nasza publiczność, ponieważ wstęp na spotkania literackie jest otwarty.
Oczywiście bez ZLP pisalibyśmy nadal. Ale dobrze jest mieć wspólną egidę i miejsce spotkań. Także promocja książek czy inne wydarzenia są nam potrzebne.
W Domu Literatury przy Placu Zamkowym ma także siedzibę Stowarzyszenie Pisarzy Polskich (SPP). A więc są dwa Związki. Żyjemy obok siebie bez sporów, ale też bez połączonej współpracy. To jest efekt rozłamu politycznego, jak nastąpił już sporo lat temu. Minęły lata… Może warto byłoby „zresetować” tamte czasy, połączyć się dla wspólnej sprawy, ale wciąż na to za wcześnie. Zmiana pokoleniowa może przyniesie coś nowego?
Ja bywam na naszych imprezach często, lecz nie za często. Zależy, co mnie interesuje. Ale i dla mnie coś się skończyło. Otóż do niedawna bywałem tam często, bowiem mieliśmy wspólny „stolik plotkarski” – Jan Stanisław Kiczor, Stefan Jurkowski i ja. Często ktoś się dosiadał. Ale i to się rozpadło. Mój ukochany Kiczorek umarł, Stefciu Jurkowski wyprowadził się do Wrocławia w porywie romantycznych uczuć, a ja zostałem sam jak ten palec. Jeszcze tylko Marek Wawrzkiewicz (prezes ZLP) bywa moją ostoją towarzyską.
Towarzyskość? Ha!, ona jest czymś niezbędnym w „loży literackiej”. Jesteśmy w końcu wspólnym „resortem”. Z kolegami po piórze rozmawia się inaczej niż z czytelnikami. Jakby nie było jesteśmy „branżą”. Czy potrzebną? Publiczności raczej nie, ale nam tak.
Tu mamy nasze spotkania, panele, wystawy, narady. Tu mamy znakomitą bibliotekę. Tu możemy sobie poplotkować (jak każda branża).
Oczywiście w środowisku literackim też istnieją spory i anatemy. Nigdy mnie to nie raziło – normalka!
No więc można by ZLP nazwać cechem. Ale „kawiarnianość” Związku to cudna sprawa i mająca swoją długą tradycję. I pamiętajmy, że ZLP ma swoje regionalne oddziały, a więc cała ta „instytucja” jest żywa i rozwinięta.
W Warszawie są dwie siedziby, w których najmocniej toczy się życie literackie. Obie na Starówce. A więc ZLP i Klub Księgarza, który od lat prowadzi Janek Rodzeń. Tu też wiele się dzieje. Wart jeszcze jest odnotowania Salon Literacki prowadzony przez Dorotę Ryst i kilka innych takich miejsc.
Tak więc aura w Polsce jest ponura, ale żyje wciąż literatura!